Nareszcie skończyłam kota sierpniowego. To był chyba najbardziej męczący kot z wszystkich jakie zrobiłam do tej pory. Na szczęście jest już po. Teraz czekam na kolejnego kota. Dobrze, że mnie coś tknęło i weszłam na blog osoby, do której wysyłam moje koty bo okazało się że zmieniła ona adres a nie dała mi znać o tym fakcie. Koci kalendarz mógł przepaść i dopiero było by przykro dziewczynie do której on należy. W związku z tym mam prośbę do Was wszystkich aby jakiekolwiek zmiany adresów zgłaszać do organizatorki a ona będzie informować odpowiednie osoby o takim fakcie. A oto skończony kot.

Dziś biorę się za kolejny haft tak zwany długoterminowy bo z obecnym brakiem czasu będę go robić pewnie z pół roku jak nie więcej.

Zestaw do tych koni zamówiłam sobie w sklepie internetowym, ponieważ taki kolor kanwy jest nie do kupienia w pasmanterii a chciałam aby konie pasowały do obrazu, który już wisi na ścianie. O tym obrazie pisałam w tym poście.
Piękny, leniwy kocur :-)
OdpowiedzUsuńA konie zapowiadają się imponująco.
Super są te koty :-), obserwuję je już od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Abulinka
http://abulinkowo.blogspot.com/
Kocio super, mnie o dziwo bardzo dobrze się go haftowało...w porównaniu z poprzedni wprost rewelacja :)
OdpowiedzUsuńA nowy hafcik zapowiada sie świetnie, choć milośniczka koni nie jestem ;)
kot śliczniutki, a "końskie" plany imponujące.
OdpowiedzUsuńKotek bardzo sympatyczny ale z haftem konskim to Ci wspolczuje :)))))
OdpowiedzUsuńŚliczny :)
OdpowiedzUsuń