czwartek, 19 sierpnia 2010
Kot, grzybobranie oraz chińska róża
Kotek powoli powstaje. Już mam go całkiem sporo .
W niedzielę z mężem wybraliśmy na się na grzybki. Ja zbierałam a on je fotografował.
Parę tygodni temu kupiłam sobie kwiatka - Różę chińska inaczej Hibiscusa. Kwiatek był po przecenie troszkę zmarnowany. Nie wiedziałam na jaki kolor będzie kwitł. Postawiłam go na parapecie. Resztka pączków opadła, myślałam że już po kwiatku a tu ostatnio pojawił się pąk a dziś kwiatek cieszy moje oczy. Zobaczcie same jak pięknie wygląda. Kwiat jest wielki. Zajmuje prawie całą moją dłoń.
Z kwiatem tym związana jest plotka, że przynosi pecha i choroby. Nie wolno go trzymać w domu. Ja ogólnie nie wierze w przesądy . Ślub brałam 13 i żałuję że to tylko nie był piątek. Na temat tego kwiatka znalazłam ciekawy artykuł. Polecam TU zajrzeć. Pozwolę sobie w tym miejscu zacytować fragment artykułu.
Plotki i pomówienia
Niestety, w Polsce róża chińska zyskała złą sławę. Niesłusznie przypisano jej właściwości trujące i rakotwórcze, chociaż nie potwierdziły tego żadne badania naukowe. Swą opinię zawdzięcza następującej historii: w latach 60. w holu pewnego szpitala stał obficie kwitnący okaz. Wielu amatorów ścinało z niego sadzonki, co doprowadziło niemal do jego zniszczenia. Wtedy obok ustawiono tabliczkę: "Roślina szkodliwa dla zdrowia". Uratowało to jej życie, ale zła opinia rozpowszechniła się i różę chińską wypędzono z polskich domów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Przepiękna róża, a hafcik się wspaniale zapowiada
Piękny kwiat, gratuluję zbiorów i fotografa :).
Będzie śliczny kotek marcowy na mojej kanwie :).
Kwiat piękny, jak mógłby być trujący, skoro jest dodatkiem do wielu herbat owocowych? Grzybki pięknie wyglądają na fotkach, ale bym zjadła takich grzybków w śmietanie :)
Prześlij komentarz