niedziela, 28 lutego 2010

Trzy kociaki 1.1 oraz poszukiwania wiosny



Wczoraj świeciło piękne słonko. Postanowiliśmy wybrać się na spacerek po okolicy. Na dworze okazało się że jest zimny wiatr i w sumie nie pospacerowaliśmy długo. Udało nam się spotkać wiosnę.




W lesie natomiast dalej panuje zima choć śnieg się topi i w niektórych miejscach są wielkie kałuże.





Wczoraj wieczorem posiedziałam nad kotkami. Zastanawiam się ile zajmie mi wyszycie tej pracy. Niby zrobiłam sporo ale na tak drobnej kanwie wcale tego tak nie widać.



Na koniec chciałabym wam opowiedzieć anegdotkę związaną z moim śniadaniem. Prawie zawsze w niedzielę mam jajecznicę i robi ją mąż, tzw. śniadanie do łóżka. Dziś słyszę jak leci do mnie i mówi:
- Patrz kochanie zepsute jajka, takie żółte.....

Jajka kupiłam od pani która mieszka na wsi i hoduje parę kurek. Jajeczka żółte, świeżutkie, a nie takie pomarańczowe jak z supermarketu. Na koniec mąż stwierdził, że gdyby był sam to wyrzuciłby te jaja bo pomyślałby że są zepsute. Widać kto w mieście chowany, a kto na wsi. Jajecznica ze szczypiorkiem wyszła przepyszna.

P.S
Uczulenie minęło :)

2 komentarze:

Kinia pisze...

Kociaków przybywa, nawet się nie spostrzeżesz a będą gotowe :)
Wzory Dim robi się bardzo szybko i z wielką przyjemności, ale to przecież wiesz :)
A jajeczka też lubię takie żółciutkie :) ja mam swoje kury, więc jajek takich mam pod dostatkiem ;)

raeszka pisze...

u nas też już bazie powoli rozkwitają, mieliście piękne słońce :). Kotki na pewno raz dwa wyszyjesz. Oj jajecznica z "domowych" jajek jest pyszna, dobrze, że byłaś w domu, bo byłaby wielka strata hihi.