niedziela, 5 grudnia 2010

Trzy kociaki 1.9 oraz pierniczki



Ostatnio nie mam na nic czasu przez tę zimę. Musze dużo szybciej wstawać aby dojechać do pracy, odśnieżyć sobie miejsce parkingowe. Powrót też nie jest wesoły bo zajmuje o połowę czasu więcej. Jak wracam do domu trzeba się szuflą namachać. Jeszcze się dobrze nie zaczęła zima a ja mam jej już dość. Kotki już nie pamiętam kiedy ostatnio haftowałam. Aktualnie prezentują się one następująco:



W poprzedni weekend piekłam pierniczki.



W ten udało mi się część polukrować ale jeszcze sporo czeka na swoją kolejkę a do tego w przyszłym tygodniu mam zjazd na uczelni.






Doba jest dla mnie za krótka......

niedziela, 14 listopada 2010

Trzy kociaki 1.8



Kotki powstają i to w całkiem dobrym tempie. Chcę do świąt zrobić połowę obrazka. Aktualnie mam już mniej więcej 1/4 obrazka. Zostało 6 tygodni do świąt więc powinno się udać. Ten obrazek jest koszmarny do haftowania a postawienie sobie celu ułatwi mi haftowanie. A oto postępy nad kociakami.



Odpowiedzi na komentarze:

Obrazek ten haftuję z gotowego zestawu firmy Dimension. Zestaw kupiłam w moim ulubionym sklepie internetowym Needle&art.

sobota, 13 listopada 2010

Kulturalnie :)



Ten tydzień obfitowała w liczne wydarzenia kulturalne. 07.11.2010 roku byliśmy w teatrze na przedstawieniu pod tytułem "Trzy siostry". Ciężka sztuka. Pierwszy akt był w stylu klasycznym ale kolejne dwa to sztuka nowoczesna.





11.11.2010 byliśmy natomiast w Filharmonii Zielonogórskiej na koncercie Leszeka Możdżera&Tymona Tymańskiego. Było wspaniale.




Wczoraj natomiast byliśmy w kinie na filmie "Śniadanie do łóżka". Miła, lekka komedia romantyczna.



Zdjęcia pobrane z tej i tej strony.

Ostatnio z mężem kupiliśmy sobie pitaję inaczej smoczy owoc. W smaku podobny do kiwi. Bardzo mi smakował. Polecam. Kolor pitaji jest piękny taki róż połączony z bielą. Więcej na temat tego owocu możecie przeczytać tutaj.



niedziela, 7 listopada 2010

Trzy kociaki 1.7



Kociaki powolutku haftuję ale teraz będę mieć coraz mniej czasu ponieważ muszę w tym roku napisać pracę magisterską. Jeszcze do końca nie sprecyzowałam tematu zresztą ciężko się pisze magisterkę na studiach zaocznych. Na dziennych jest o wiele łatwiej i prościej. Człowiek skupia się na jednej rzeczy ma kontakt z promotorem na co dzień a tak raz na miesiąc i jeszcze nie może sobie wybrać prowadzącego oraz tematu z dziedziny jaka go interesuje. Przynajmniej tak to wygląda na mojej uczelni. Trzy dni już myślę nad tym okropnym tematem i jakoś nie mogę nic sensownego wymyślić z budżetem gminy aby było ciekawie ale miało być o kotkach a zatem efekt mojej pracy:



Lecę bo zaraz idziemy z mężem do teatru na przedstawienie pod tytułem "Trzy siostry".

wtorek, 2 listopada 2010

Trzy kociaki 1.6



Koteczki powstają powoli a ja mam ostatnio chęć na nowy hafcik. Tyle pięknych prac powstaje teraz w tematyce świątecznej. Nie mogę się po prostu napatrzeć na te cuda. Obecnie kotki troszkę zniechęcają mnie do pracy nad nimi bo kanwa drobna i bardzo powoli przybywa efektów.



Na koniec chciałabym powiedzieć do dziewczyn z którymi bawię się w kocie RR że ja wyhaftowałam wszystkie kotki i aktualnie czekam na swój kalendarz.

sobota, 23 października 2010

Trzy kociaki 1.5, wygrane Candy oraz książka



W tym tygodniu bardzo późno wracałam do domu. Po pracy prosto do dentysty,jakieś zakupy, ogarnięcie domu i już na nic więcej czasu nie zostawało nieraz po prostu wykąpałam się i szłam spać bo już nie miałam na nic siły. W poprzedni weekend miałam zjazd na studiach i jak zwykle brak organizacji na nich doprowadza mnie do szewskiej pasji ale o tym koniec. Kotów związku z tym przybyło naprawdę niewiele.



W tym tygodniu wygrałam candy u Lucynki. Byłam pewna że nie wygrałam. Przeczytałam informację że wygrała Agnieszka zobaczyłam że były jeszcze dwie osóbki poza mną o imieniu Agnieszka pogratulowałam zwyciężczyni po czym za parę chwil dostaję informację na maila od Lucynki że to ja. Myślałam, że umrę ze śmiechu. W piątek dotarła do mnie wygrana. Ledwie wysiedziałam w pracy. A w domu po otwarciu koperty moim oczom nie tylko ukazały się piękne różowe kolczyki oraz zawieszka, które udało mi się wygrać.



W paczuszce były także niebieskie kolczyki, które będą idealnie pasować do mojego niebieskiego sweterka :)



To jeszcze nie wszystko co znajdowało się w paczuszce. Była jeszcze przecudna kartka z ciepłymi słowami, piękne mulinki w różowym kolorze, suszona lawenda a to wszystko było spakowane w przecudnej urody różowy woreczek.



Lucynko jeszcze raz bardzo dziękuję za takie niesamowite przeżycia i cudowny prezent. Dziękuję.

Na koniec jeszcze chciałabym Wam zaproponować książkę na długie jesienne wieczory Małgorzaty Kalicińskiej pod tytułem Zwyczajny facet. Książka nie do końca taka lekka ale pokazuje uczucia, przemyślenia faceta a nie kobiety co jest raczej rzadkością w literaturze.



Mam jeszcze prośbę. Mojej koleżanki córka chodzi do Miejskiego Przedszkola nr 34 "Rozśpiewane Przedszkole"w Zielonej Górze. Aktualnie uczestniczy ona w konkursie i jej przedszkole może wygrać zabawki osoby głosujące mają szansę także na wspaniałe nagrody. Link do głosowania.. Jej praca jest podpisana Dbaj o naszą planetę - segreguj odpady! Jedyny minus głosowania to obowiązek rejestracji. Z góry dziękuję.

niedziela, 10 października 2010

Trzy kociaki 1.4 oraz film na który nie polecam wybrać się do kina



Ostatnio wyciągnęłam z szafy zapomniany haft, który miałam w ręku 28 marca 2010 roku. Już dawno powinnam go skończyć ale zawsze znajdywało się tyle ciekawszych rzeczy do zrobienia po drodze. W najbliższym czasie chcę poświęcić temu hafcikowi troszkę uwagi. Strasznie źle mi się go haftuje ponieważ oryginalny wzór jest strasznie drobno wydrukowany a do tego kanwa 18 więc wieczorami wytrzeszczam aktualnie moje oczęta :). Jeszcze niedawno było tyle



a teraz jest już tyle.



Ostatnio byłam w kinie na filmie pod tytułem Jedz mód się i kochaj. . Film jak dla mnie strasznie nudny i długi. Trwa około 2,5 godziny a ciągnie się przeokropnie. Książka natomiast jest przeciwieństwem filmu i z czystym sumieniem ogromnie polecam. Po obejrzeniu filmu stwierdziłam, że bardzo dobrze zrobiłam czytając najpierw książkę a potem oglądnęłam film bo tak z pewnością nigdy nie wzięłabym książki do ręki. Jeżeli dalej nie wierzycie mi że film jest nudny to kolejnym dowodem może być fakt że mój mąż po prostu na tym filmie zasnął. Mimo wszystko sceny kręcone w Rzymie czy na Bali robią wrażenie.




Zdjęcie pochodzi z tej strony.

U Kini można wygrać jakąś niespodziankę. Ciekawi mnie co to może być. Kinia tworzy takie cuda że powiem szczerze że marzy mi się to coś :)

sobota, 9 października 2010

Puzzle oraz moje nowe hobby zwane quilling



Co można robić w piątkowy wieczór? Ja wyciągnęłam puzzle i zaczęłam je układać. Po czym do mojej zabawy dołączył mąż. Po godzinie dojechał brat z dziewczyną i zrobiła się dopiero zabawa. Wszyscy byli zawzięci i stwierdzili że takie puzzle da się ułożyć w jeden wieczór ale niestety sen nas zmógł i dokończyliśmy rano. Puzzle te należą do mojej ulubionej serii. Musieliśmy ułożyć obraz przedstawiający co widzi pani w niebieskiej sukience.



A tu już gotowe puzzle.




Jak miałam urlop na Waszych blogach podpatrzyłam quillingowe gwiazdki. Zapragnęłam i ja takie cuda na swojej choince bożonarodzeniowej. Zakupiłam niezbędne narzędzia.




Najpierw zrobiłam karteczkę.



Później zrobiłam parę podstawowych kształtów i zrobiłam koślawą gwiazdkę, która gwiazdki nie przypomina :)



Później już było znacznie lepiej ale dalej muszę ćwiczyć bo do perfekcji bardzo wiele mi brakuje.









A na koniec jeszcze chciałabym Wam pokazać maskę jaką przywiozłam z Wenecji. Teraz po czasie nie mogę uwierzyć że tam byłam.

sobota, 2 października 2010

Włochy - dzień pierwszy czyli WENECJA



Miasto moich marzeń. Zawsze ale to zawsze pragnęłam tam popłynąć. Miasto, które posiada w sobie niepowtarzalną magię i tajemnicę. Wenecja zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Miasto, które co roku jest oblegane przez miliony turystów i powiem szczerze że gdybym miała jeszcze raz okazję tam pojechać nawet przez moment bym się nie zastanawiała. Będąc w Wenecji widziałam wszystkie najważniejsze zabytki tego miasta. Bazylikę św. Marka oraz oczywiście plac tego samego świętego, pałac Dożów, most Westchnień choć aktualnie jest w remoncie i widać tylko jego fragment. Byłam na moście Rialto. Płynęliśmy gondolą po Canale Grande. Widziałam jeszcze inne ważne zabytki ale długo by je tu opisywać lepiej pooglądać zdjęcia :).

























Ze łzami w oczach wypływałam z Wenecji. Mam nadzieję że jeszcze tam wrócę.

Różowa wstążka


Celem akcji Różowa wstążka jest zapoznanie ludzi z problematyką raka piersi, aby kobiety profilaktycznie udały się do lekarza i przebadały się, aby były świadome zagrożenia jakie nad nimi ciąży.

Duża część dziewczyn umieściła informację na swoich blogach. Lucynka z bloga Moje próby mulinkowe zorganizowała candy. Chętnie wezmę w nim udział. Może i Wy spróbujecie.

czwartek, 30 września 2010

Kot majowy skończony



Kot majowy skończony.



To już cały kalendarz.



Dziś poleciał do Zahaftowanej. Teraz już tylko czekam na mój kalendarz i tak jakoś dziwnie bo dotarło do mnie że już więcej kociaków nie zrobię. Jakoś tak się przyzwyczaiłam, że co jakiś czas pan listonosz przynosił mi kota do haftowania. Dziś po uporządkowaniu mulin wyciągnęłam z szafy obraz który kiedyś zaczęłam. Ostatni wpis na blogu jest z siódmego marca. Jak to dawno było :).

wtorek, 28 września 2010

Kot RR Majowy oraz trufle



Aktualnie dzióbię na swoim tamborku kota majowego. Zdjęcie kwietniowego gdzieś mi przepadło ale uwierzcie mi na słowo kot już dawno poleciał w świat. Kota majowego mam obecnie całkiem sporo. Jeszcze kilka krzyżyków i okresowania a już niedługo cały kalendarz znajdzie się u właścicielki.
To już ostatni kot w naszej zabawie.



Cztery dni temu wróciłam z wakacji z Włoch. Było cudownie. Wenecja, Florencja, Watykan, Rzym, Asyż to miejsca, które zwiedziłam z mężem, ale o tym w kolejnym poście ponieważ muszę przygotować zdjęcia. Dziś natomiast chciałabym Wam opowiedzieć o truflach.

Trufle są to bardzo rzadkie gatunki grzybów. Koszt kilograma trufli to około 9 tyś euro. Rosną one pod ziemią. Najlepiej szukają je świnie bądź psy. Męskie świnie lepiej szukają trufli ponieważ tak pożądany przez smakoszy aromat tych grzybów kojarzy im się erotycznie z zapachem samicy. Trufli nie jada się w dużych ilościach ze względu na ich bardzo wyrazisty smak. Najlepiej jeść je z potrawami mało wyrazistymi w smaku. Najlepiej trufle jeść np. z jajkiem. Trufle kroimy w bardzo cieniutkie plasterki bądź ścieramy na bardzo drobnej tarce.

My kupiliśmy trufle w Asyżu (region Umbria) i zjedliśmy je z jajkiem już po powrocie do domu. W słoiczku były dwie trufle. Jeszcze jedna nam została:). W smaku bardzo delikatne ale z pewnością drugi raz już nie kupię tych grzybków chociażby ze względu na cenę ale wszystkiego trzeba w życiu spróbować. Koszt słoiczka to 10 Euro.



Tu trufla, a poniżej wielkość jednego grzybka w porównaniu z pudełkiem od zapałek.





A tak ją zjedliśmy.




Na koniec chciałabym jeszcze wszystkim Wam podziękować za pomoc w szukaniu wzorków. Już mam wszystkie.