czwartek, 31 lipca 2008

Toskania odsłona druga oraz małe szaleństwo



Toskania cały czas posuwa się do przodu. Po tygodniu mojej pracy efektów prawie wcale nie widać bo ogrom tej pracy przytłacza je. Najgorsze chyba z tego całego obrazu są owoce. Cały czas zmienia się tam kolor. Jest to męczące bo trzeba bardzo uważnie wpatrywać się w wzór, żeby nie ominąć krzyżyka lub po prostu nie pomylić się. A oto efekty:





Zawsze marzyłam o wzorniku nici DMC. Moje marzenie ostatnio spełniło się. Wczoraj cały dzień się nim bawiłam. Teraz będzie mi prościej.



Zamawiając wzornik wzięłam sobie jeszcze cztery zakładeczki.


A w prezencie dostałam "Żabę przy forsie" :)


W tym miesiącu a dokładniej przyszłym, muszę troszkę przystopować z zakupami. Mój Bartuś śmieje się że powoli mamy w domu małą pasmanterię :) ale co ja mogę poradzić, że jest tyle cudownych rzeczy, które z pewnością kiedyś mi się przydadzą :) ale nie wiem kiedy.

Dziś dodatkowo zrezygnowałam z pracy :). Aktualnie poszukuję nowej i wszędzie składam podania. Ciekawe co z tego wyjdzie.

niedziela, 27 lipca 2008

Wyniki ankiety "Ile mulin posiadasz w swych zbiorach?"


Poniżej prezentuję wyniki ankiety, w której pytałam ile mulin każda z nas posiada w swych zbiorach. Jak widać zdecydowana większość (prawie 1/3) posiada przynajmniej 200 mulin. Ciekawą rzeczą, którą da się zaobserwować jest stosunkowo niski wynik dla przedziału 150-200 w porównaniu do wyniku pierwszego, trzeciego i czwartego.

Skończone rózowe kwiatki oraz rozpoczęcie kolejnego dzieła :)



W sobotę skończyłam mojego lnianego kwiatka. Troszkę to trwało :). Z tego obrazka z całej serii jestem najmniej zadowolona. Robiąc wazonik pomyliłam się i robiłam go według własnego uznania(środek wazonika). Krzyżyki też nie zawsze powychodziły mi proste:(. A oto kwiatek:





A tak prezentuje się cała seria.



Na moim nowym tamborku (35x35) pojawił się nowy obrazek. Robię go dla mojej mamy do kuchni. Nigdy nie robiłam tak wielkiego obrazu. Pewnie z obecnym brakiem czasu będę go tworzyć wieki :)


A tyle już zrobiłam :)



Wczoraj byłam w kinie na Wall-E. Wszystkim gorąco polecam tą bajkę. Naprawdę warto.

czwartek, 24 lipca 2008

Kwiatek, zakupy i tragedia



Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Ostatnio mój system operacyjny szalał. Trzeba było zając się komputerkiem. Tego zadania podjął się mój Bartuś, zresztą jak zwykle bo ja nienawidzę tego robić. Ponagrywał wszystkie moje rzeczy na płytki ale nie zauważyła najważniejszego katalogu "Hafty". No i dziś to zauważyłam. Wzorki miałam pięknie poukładane. W ostatnim czasie zrobiłam tam porządeczek. Niestety wszystko przepadło i moja praca poszła na marne. Zresztą same wiecie jak to jest:).

Przez ostatnie dni robiłam mojego lnianego kwiatka. Tam też nastąpiła tragedia. Nie mam jednej części wzoru odpowiedzialnej za "okreskowanie" szlaczka. W tym miejscu będzie improwizacja :)



Mój Bartuś ostatnio zaszalał. Chyba parę dni wcześniej wyczuł, że stanie się coś złego i pozwolił mi zaszaleć w sklepie internetowym. Dziś przyszła paczuszka a w niej takie cuda:



Ten wzorek bardzo podoba się mojej mamie, która chce go mieć w swojej kuchni.


Ten natomiast bardzo mi się podoba. Już od jakiegoś czasu marzyłam o tych aniołkach.


Ta paczuszka w tym tragicznym dniu bardzo poprawiła mi nastrój :).

poniedziałek, 21 lipca 2008

Lniany kwiatek



W związku z moją pracą mam bardzo mało czasu na hafcik. Z domu wyjeżdżam o 6:50 a z powrotem jestem koło 18:00. Troszkę się pokręcę po domu i już trzeba kłaść się spać. W niedzielę posiedziałam chwilkę przy moim obrazku. Przez ten czas udało mi się skończyć wazonik oraz zacząć szlaczek. A oto efekty:



czwartek, 17 lipca 2008

Kompletny brak czasu



Aktualnie od dwóch dni pracuję. Cieszę się z tego powodu i zarazem nie cieszę się, ponieważ nie mam na nic czasu a w szczególności na moje hobby. Przez te dni dokończyłam króliczka oraz oprawiłam go w rameczkę :)

oraz zakupiłam mulinkę i taśmę, którą chcę wykorzystać na ręczniki.

Niestety nie wiem kiedy to nastąpi :).

poniedziałek, 14 lipca 2008

Wakacje, zakupy i inne dziwne rzeczy :)



Przed samym wyjazdem dostałam paczuszkę z tamborkiem 35cm na 35cm oraz breloczek.



We Wrocławiu kupiłam sobie gazetkę wraz z dodatkiem. Myślałam, że ta gazetka jest tańsza (zapłaciłam za nią 36zł).



Pierwszy dzień wakacji spędziliśmy we Wrocławiu. Zwiedzaliśmy troszkę miasto, troszkę bardziej sklepy, byliśmy w kinie i Pizza Hut.



Zwiedziłam Ratusz we Wrocławiu a tam zobaczyłam takie cudo :)



W nocy o 23:30 mieliśmy pociąg do Międzyzdrojów. Pogoda była w miarę ładna. Rano padało w południe gorąco a wieczorem znowu chłodno.

Przez te trzy dni bardzo dużo się działo. Płynęłam statkiem, byłam w oceanarium, oglądałam żubry w Wolińskim Parku Narodowym, jadłam rybki, zwiedzałam Międzyzdroje, plumkałam się w morzu, nazbierałam masę muszelek :) i nawet nie wiem kiedy minęły mi te trzy dni. A oto fragmenty moich wakacji.

















W drodze powrotnej zaczęłam robić króliczka, który był dołączony do gazetki.

wtorek, 8 lipca 2008

Troszkę historii 2



Jakiś czas temu zrobiłam dla mojego Bartusia breloczek :). Nie pokazywałam go a uważam, że jest tego wart.Breloczek składa się z dwóch hafcików. Z jednej strony jest pan miś a z drugiej misiowa :). W planach mam więcej breloczków, bo chcę obdarować nimi całą rodzinkę, ale kiedy to nastąpi to nie mam pojęcia.





Dziś jest wielkie pakowanie :), ponieważ jutro wyjeżdżam. Mam nadzieję, że będzie piękna pogoda choć przez jeden dzień. Wracam w niedzielę wieczorem a w poniedziałek niestety do pracy :).

poniedziałek, 7 lipca 2008

Oj dzieje sie dzieje :)



Na weekend byłam u rodziców mojego Bartka. Dwa miesiące temu urodziły się tam kotki, pięć cudnych kotków. A oto i one :)







Było bardzo przyjemnie i wesoło z kotkami. W międzyczasie porobiłam mój obrazek. A oto efekty:)



Dziś od rana latałam po Zielonej Górze i szukałam fryzjera bo musiałam zrobić zdjęcie do dyplomu. Znalazłam fryzjera, odebrałam dyplom a oto i on :)



Podczas obrony pracy magisterskiej dostałam propozycje pracy. W sobotę byłam na rozmowie. No i zostałam przyjęta na okres próbny :). W środę wyjeżdżam nad morze do Międzyzdrojów. Dziś przyjeżdża do mnie rodzinka z Ciechanowa. Po prostu urwanie głowy :)

piątek, 4 lipca 2008

Kot skończony i mały eksperyment



Wczoraj skończyłam kota.


Postanowiłam dziś poeksperymentować z fizeliną. Wycięłam kwadracik troszkę mniejszy od aidy.



Przeprasowałam te dwa kawałki razem pod chustką bawełnianą.



Hafcik po wyprasowaniu jest sztywny jak kartka z bloku technicznego(może troszkę mniej). Po obcięciu rogów nic się nie siepie.



Ten pomysł zaczerpnęłam z gazetowego forum i polecam, sprawdził się. Idealnie nadaje się takie usztywnienie na podkładki pod kubek czy obraz który same chcemy oprawić :)

Dzisiaj wyjeżdżam, nie będzie mnie na weekend jadę do Bartka rodziców, nie mam tam dostępu do internetu ale wezmę ze sobą hafcik :) to w niedzielę wieczorem powinnam coś pokazać :).

czwartek, 3 lipca 2008

powtórka z kota :)



Na początku dziękuję za gratulacje i wszystkie miłe komentarze. Dziękuję, że byłyście duchowo ze mną w tak ważnym momencie mojego życia :). DZIĘKUJĘ!

Dziś wstałam o 6:00 rano. Zaczęłam myć okna, prac firany po prostu sprzątać. Przez ostatni czas nie sprzątałam za wiele bo albo się uczyłam albo odpoczywałam troszkę przy hafciku.

Przed chwilą zabrałam się za kota :). Ten kot powędrował do Bartusia a ja chcę mieć komplet kotów w domku. Zamówiłam wczoraj podkładkę pod kubek dla tego kiciusia. Aktualnie prezentuje się tak :)



Wczoraj z wrażenia nie pokazałam Wam moich nowych nabytków. Malutki tamborek, powiedziałabym "tyci tyci" idealnie nadający się do haftowania taśm czy zakładek :) oraz plastikowa kanwa bo nie wiadomo kiedy może się przydać :)

środa, 2 lipca 2008

Po obronie



I udało się jestem panią magister inżynier informatyki :), a było ciężko. Miałam mieć obronę 9:20 okazało się że mam o 9:40. Kiedy przyszła pora na mnie okazało się że mój indeks nie jest wypisany że muszę lecieć do dziekanatu. Za mnie poszedł w tym czasie kumpel. Okazało się w trakcie, że będę się bronić ostatnia :(. Stres wielki czekałam na obronę ponad godzinę. Kiedy weszłam już na salę, odpalam prezentację a tu komputer się sypnął :). Wszyscy w komisji jednak stwierdzili że nie chcą oglądać mojej prezentacji, nie powiedziałam także za dużo a już zaczęli zadawać mi pytania. Byłam tak tą cała sytuacją zdenerwowana że miałam pustkę w głowie :(. Jakoś to wszystko poszło. Dyplom obroniłam na 4,5 :). Po tym całym stresie jestem tak zmęczona że idę spać. Na koniec chciałam Wam podziękować za wsparcie i trzymanie kciuków. Przydały się :)

wtorek, 1 lipca 2008

Co ma obrona pracy magisterskiej do mulinek?



Oj okazuje się że wiele :). Wczoraj dostałam od mojego Bartusia mulinki na zmniejszenie stresu przed obroną. No i pomogło bo zamiast się zamartwiać nawijałam je na bobinki :)



Jutro o 9:20 mam obronę. Dziewczyny trzymajcie kciuki a ja idę się uczyć dalej i troszkę stresować.