poniedziałek, 19 lipca 2010

Kot styczniowy oraz lutowy



Nareszcie jestem i mam nadzieję że tak już pozostanie. Nie miałam ostatnio na nic czasu. Remont w domu, ciągnące się w nieskończoność egzaminy dały mi popalić. Teraz nareszcie mam czas dla siebie. Choć nie koniecznie bo po remoncie trzeba gruntownie posprzątać całe mieszkanie a tak okropnie mi się nie chce. Oj pewnie znacie te uczucie. No ale o tym koniec to blog hafciarki a nie narzekalski :). Jak mnie nie było, a trwało to troszkę, udało mi się wyhaftować dwa koty. A oto i one:





Aktualnie haftuję kolejny raz buciki ale o tym już w kolejnym poście. Już mam dość tych przeklętych bucików!!!!!

7 komentarzy:

Kinia pisze...

no do mnie jeszcze lutowy nie przyszedł na wyhaftowanie :o(
Powiem szczerze że już mi się nie chce ich haftować...powinny w tym miesiącu wracać po calorocznej wędrówce a tu d..a.
Wkurza mnie to potwornie, ale nic na to nie poradzę niestety.
To pierwsze i ostatnie rr w jakim biorę udział, to jednak zabawa nie na moje nerwy.
Życzę jak najszybszego posprzątania po remoncie (też tego nie lubię) i wyhaftowania bucików bo wiem jak źle haftuje się ten sam wzór po raz n-ty.

Ata pisze...

Fajne te kociaki!
Wcale się nie dziwię, że Ci się nie chce sprzątać. To takie mało twórcze zajęcie ;-)

Aneta pisze...

Uwielbiam koty :) zwłaszcza w Twoim wykonaniu.

Carpediem pisze...

Fajnie, że wróciłaś na łono bloga :) Ja mam niestety ten sam problem ostatnio - nie mam czasu i nie chce mi się pisać notek na blogu.. Dobrze, że skończyłaś kotki, bo właśnie wczoraj wysłałam Ci kolejnego.

Justyna pisze...

Nawet nie wiesz Kochana jak się cieszę, że pojawiłaś się na blogu!!! Kotki są świetne :) Ojjj, a o remoncie cos wiem, bo też właśnie mam... Wielkie buziole :*

Nerula pisze...

Oj, jak ja nie znoszę remontów i sprzątania po nich brrrrrrrr:( Kociaki ślicznie Ci wychodzą, ale tak śmiesznie mamy lipiec, a tu luty. Duże opóźnienie się zrobiło. Wiem jak ciężko sie je haftuje, bo sama zrobiłam jednego, nie na RR.
Super, że wreszcie jesteś , bo się martwiłam co się z Tobą stało.

Lisek_1986 pisze...

doskonale Cię rozumiem :) ja jestem przed remontem kuchni i na samą myśl o późniejszym sprzątaniu odechciewa mi się wszystkiego ;P
podobają mi się kociaki z tego kalendarza, chciałabym je kiedyś wyszyć, ale póki co panuje u mnie robótkowy zastój, zaczęte prace leżą w koszyku i czekają aż spadnie temperatura za oknem :)