czwartek, 19 czerwca 2008

Największe brzydactwo jakie udało mi się zrobić.



Pierwsze moje zetknięcie z haftem krzyżykowym było na lekcji techniki w podstawówce. Wzięłam wielki obrazek(ok 20cm na 30cm) nie zrobiłam za wiele, trzeba było go oddać na następna technikę, z pomocą przyszła sąsiadka, która wykonała go za mnie. Pomimo tego spodobało mi się haftowanie. Zaczęłam podglądać ludzi. Kupiłam parę nici i materiał. Wzory brałam skąd popadnie. Nie wiedziałam, że są gazetki i coś takiego jak numeracja muliny :). Powoli mój haft stawał się coraz ładniejszy ale po drodze powstało parę "ładnych" perełek.
Dziś chciałabym Wam pokazać jedną z nich. Krzyżyki na tym obrazku są koślawe, kolory nie za bardzo pasują do tematyki:). Wykonany jest na płótnie z prześcieradła :). Siedziałam nad tą pracą całe wakacje :).



2 komentarze:

Anonimowy pisze...

NIezły kiciuś :o). Ja zaczynałam od kanwy drukowanej i to było straszne.
a co do Ciechanowa jeżlei chodzi o hafciarskie gadżety to mulina dmc, aida 14 i kanwy z nadrukiem :o(.

Anonimowy pisze...

Jak na pierwszą pracę całkiem nieźle. Tak to jest nasze pierwsze prace nie są zbyt udane , a z czasem powstają arcydzieła. Ja mam gdzieś wzór tego kicia i miałam , go haftować. Nawet kupiłam granatową kanwę która przeleżała kilka lat , aby teraz zamiast kotka powstały na niej mewy:))